Kultura Gniewu wypuściła właśnie na rynek dwie
ilustrowane książeczki, które stanowią jedną, wzajemnie się uzupełniającą
całość. Całość, która przybliża młodym czytelnikom zagadnienia życia i śmierci,
starając się w bajkowy sposób oswoić ich z tymi trudnymi tematami. I wychodzi
jej to w całkiem sympatyczny sposób.
Śmierć jedzie rowerem przez świat. Tak zaczyna się
ta książka. Ale kim albo czym właściwie jest? Jakie jest jej miejsce na tym
świecie i co niesie ze sobą?
Popkultura zna sporo przykładów dzieł mających
zaznajomić dzieci z trudną przecież tematyką śmierci. I to w taki sposób, żeby
nie wystraszyć młodych odbiorców. Jednym z bardziej znanych tego typu
przykładów jest udany film wytwórni Pixar, „Coco”, który zdobył dwa Oscary i 97%
pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes. „Jestem Śmierć” to książka inna, choć
poruszająca identyczną tematykę. „Coco” było wizualnie opowieścią stricte
współczesną, wizualnie atakującą wzrok widza, by jak najbardziej go urzec,
podczas gdy książka Elisabeth Helland Larsen i Marine Schneider mocno w swym
wyglądzie nawiązuje do klasyki bajek dla dzieci. I przyznam, że ma to dla mnie,
osoby wychowanej na podobnie wyglądających opowieściach, dużo uroku.
Jako książka, „Jestem Śmierć” to bardzo ascetyczna
pozycja. Tekstu jest tu niewiele, podanego na dodatek w formie króciutkich
zwrotek, ale trafia on w sedno tematu, podchodząc do niego w sposób delikatny,
ale konkretny. Autorki niniejszą publikacją, z wyczuciem, opowiadają czym jest
śmierć, jakie jest jej znaczenie w świecie i życiu i co powinniśmy o niej
wiedzieć. Jest tu bajkowość, jest urok, ale jest też i prawda.
Największą atrakcją całości są jednak ilustracje.
Grafiki, chociaż to one uzupełniają tekst, a nie na odwrót, dominują na
stronach. Wszystkie są kolorowe, proste, bardzo klasyczne w swym wyglądzie i
wykonaniu. Można by zastanawiać się, czy współczesnemu dziecku,
przyzwyczajonemu do aż bijącej po oczach kolorystyki i jaskrawości, się to
spodoba, ale ja nie mam wątpliwości. Dobra klasyka nigdy się nie starzeje, a te
książeczki tak właśnie wyglądają. A w starszych odbiorcach, które będą czytać
je i pokazywać swoim dzieciom, obudzą pewnie sporo sentymentów.
Dlatego jeśli szukacie publikacji, która zapozna małe dzieci z zagadaniem śmierci, ta książka jest dla Was. Ładnie wydana na pewno spodoba się najmłodszym. I będzie to wartościowa lektura, mająca też w sobie coś z lektury niosącej pociechę.
Komentarze
Prześlij komentarz