Jeśli chodzi o typowe mangi fantasy, „Atelier
spiczastych kapeluszy” to zdecydowanie jedna z najlepszych serii na polskim
rynku. A na pewno, jeśli chodzi o szatę graficzną, która w przypadku tego
tytuły jest po prostu urzekająca. Ale treść też jest niczego sobie i potrafi
wciągnąć miłośników tego typu opowieści.
Drugi test nie dobiegł końca. Przerwał go atak
kapeluszy z rondami. Ale to dopiero początek.
Na dnie morza znajduje się centrum społeczności czarodziejów
zwane Wielkim Audytorium. To właśnie tam trafia Quiferey ze swoimi uczennicami.
Na Koko czeka tu spotkanie z mędrcem Beldaruitem. Wszystko po to, by
dziewczynki mogły odbyć jego własną wersję testy, który im przerwano. Ale jak
ona będzie wyglądała?
Jaka jest ta seria, każdy widzi na pierwszy rzuty
oka. Czarodzieje, magia, zamki, fantastyczne istoty. Standard, prawda? Ale
liczy się wykonanie, a to akurat „Atelier” jest udane. A momentami nawet
bardzo. Bo przygody młodych czarodziejek to po prostu lekka, nastrojowa
fantastyka. Trochę utrzymana w klimatach „Harry’ego Pottera”, ale świat w tej
mandze bardziej przypomina klasyczne, średniowieczne realia niż cokolwiek
współczesnego. Ale właśnie takie fantasy chyba najbardziej przemawia do
miłośników gatunku, prawda?
Akcja jest tu dynamiczna i widowiskowa, ale
nieprzesadnie szybka. Postacie skrojone są prosto i sympatycznie; może ich
psychologia nie jest wybitna, ale pozostają zapamiętywane. Tempo wydarzeń nie jest
zbyt szybkie, ale to akurat lepiej pasuje do „Atelier”, niż pędzenie na
złamanie karku, atakowanie czarami na lewo i prawo i pokonywanie hord wrogów. Nie
brak tu także bardziej życiowej, obyczajowej strony.
Ale najlepsze i tak pozostają ilustracje.
Szczegółowe, realistyczne i bardzo nastrojowe. Niby nieskomplikowane, odarte z
czerni i rastrów, ale jednocześnie dopracowane, świadome i nastrojowe. Wpadają
w oko, dodają świeżości typowo mangowej estetyce, bo pobrzmiewają w nich echa europejskich
komiksów i doskonale oddają każdy, nawet najdrobniejszy i najbardziej dziwny
czy nietypowy element.
Czy trzeba dodawać coś jeszcze? Każdy, kto lubi dobrą, typową fantastykę, na pewno nie będzie zawiedziony. A nawet, jeśli nie przepada za takimi klimatami, grafiki są w stanie przekonać do całości każdego.
Komentarze
Prześlij komentarz