Ledwie miesiąc temu mogliśmy cieszyć się albumem
poświęconym wcześniejszym – i na dodatek solowym – przygodom Bajki, a już
możemy czytać nowy tom regularnej serii. I, jak zawsze, jest to naprawdę bardzo
dobry tom bardzo dobrej serii dla całej rodziny. Bo ewidentnie seria Podolca to
jedna z najlepszych – jeśli nie najlepsza – współczesnych serii dla młodych
czytelników, która odbiorcy nie traktuje z wyższością czy infantylnością,
dzięki czemu także i dorośli znajdą tu coś dla siebie.
Wędrówki Wiktorii i Bajki w poszukiwaniu rodziców
ciąg dalszy. Ale czy droga rzeczywiście przybliża je do upragnionego celu? Co
jeszcze czeka na nie w trakcie wędrówki? I czym jest tytułowa „operacja
Trufla”? Pora odkryć nieco tajemnic przeszłości i przekonać się, co kryją
minione dni!
Gdybym wciąż był dzieckiem, pewnie zachwycałbym się
„Bajką na końcu świata”. Ale nawet teraz, kiedy swoje lata na karku mam, a za
sobą setki powieści i tysiące komiksów, wciąż bardzo dobrze bawię się czytając
dzieło Podolca. Bo ma urok, bo nie jest infantylne czy naiwne, bo bohaterki
mnie kupują, tak samo zresztą, jak wizja ukazana na stronach, bo jest tu pewna
tajemnica, bo i klimat nie zawodzi, a wreszcie, bo to naprawdę przyjemna
lektura. Tak po prostu.
Owszem, może opowieść o życiu po końcu świata nie
wydaje się być rzeczą skierowaną szczególnie do dzieci, ale Podolec udowodnił,
że prawie nie ma tematów, które nie nadają się dla dzieci – jedynie metody ich
ukazania mogą być dla nich nieodpowiednie. A tu wszystko jest odpowiednie
właśnie, dostosowane, właściwie łagodnie potraktowane – chociaż widzimy
zrujnowany świat, a główna bohaterka nie może znaleźć swoich rodziców (czyżby
nie żyli? po wymogach gatunkowych można wnioskować, że jednak czeka nas happy
end, ale kto wie) – i bardzo sympatyczne.
„Bajka na końcu świata” to także seria, która ma w
sobie zarówno coś z dziecięcej, wakacyjnej przygody, jak i questa typowego dla
literatury fantasy, ocierającego się nawet o treść inspirowaną choćby
kingowskim „Bastionem”. Ale zawiera w sobie ciepło, pewną swobodne towarzyszącą
letnim wyprawom z plecakiem na ramionach i butelką picia w dłoni, w celu
odkrywania nieznanych jeszcze miejsc w okolicy. W tym tomie na dodatek
dowiadujemy się więcej od losach bohaterów w czasach, kiedy nie doszło jeszcze
do zagłady, a na dodatek dostajemy coś w rodzaju pomostu między solowymi przygodami
Bajki, a tą serią.
W skrócie, warto ten tom, jak i cały cykl poznać. To kawał dobrego, bardzo sympatycznego i ładnie narysowanego komiksu dla dzieci i dorosłych. A po każdej części zostaje tylko uczucie niedosytu, ale na szczęście seria wciąż trwa, więc jest, na co czekać.
Komentarze
Prześlij komentarz