W całym
niebie rewolucja w całym niebie pożar wielki
Czerwone
anioły na czerwone sukienki
Czerwone
anioły na czerwone sukienki
Czerwone
anioły na czerwone sukienki
- Strachy na lachy
Dużo jest mang z początków Waneko, które wspominam
z sentymentem. Najbardziej, oczywiście, nieodżałowane „Video Girl Ai”, które
chętnie zobaczyłbym w nowym wydaniu. Ale i „Paradise Kiss” budzi sporo
nostalgii. No ale „VGA” nie wróciło, „PK” też nie, za to mamy „Boys Run the
Riot” – całkiem fajną serię, która mi z „Paradise” akurat się skojarzyła.
Skojarzenie to co prawda dość dalekie, ale jednak. A poza tym to całkiem udana
lektura, która najbardziej urzeka szatą graficzną.
Poznajcie Royu, transpłciowego chłopaka, który musi nosić
spódniczkę i dziewczyński mundurek. Wiedzie więc to swoje życie, które przysparza
mu tylko zmartwień i nagle… Jak to w życiu bywa, na scenie pojawia się Jin,
chłopak-buntownik, z kolczykami, z długimi włosami, z problemami. I od tego
spotkania zaczyna się… szalona przygoda z… modą!
Moda to tak jakoś nie do końca moja bajka. Różne
rzeczy lubię, ale ani chodzenia po wybiegach nie oglądałem, ani nigdy nie
skusiłem się na żadne modowe reality show, ani nawet nie kupił mnie film „Prêt-à-Porter”,
choć przecież to czarna komedia i Altman za kamerą. Wspomniane „Paradise Kiss”
jednak do mnie trafiło dzięki humorowi, relacjom między bohaterami i
niezapomnianej szacie graficznej, którą w pamięci mam po dziś dzień.
A „Boys Run the Riot” jest dużo poważniejsze, nie
bawi się w absurdy. Właściwie na każdym polu to rzecz zupełnie inna, choć tematycznie
bliska. Ale dobrze wykonana, z ciekawą akcją i z fabułą od emocji niestroniącą.
Czyta się to wszystko przyjemnie, po pierwszym tomie ciężko powiedzieć coś
więcej, bo seria dopiero się zaczyna i to, w jaką pójdzie stronę, czy zachowa
swój charakter, czy nie, czas pokaże. Ale jest przyjemnie i to się liczy.
A najciekawiej rzecz wypada graficznie. Mam
wrażenie bowiem, że tak wyglądałyby mangi obyczajowe, gdyby rysował je Junji
Ito. Pod warunkiem, że Ito poszedłby w nieco bardziej typową estetykę. Bo jest
coś w designie twarzy i postaci, co mi kojarzy się z jego mangami. Z pracami
innych artystów też, nie ma się co oszukiwać, ale jakoś tak to jedno konkretne
skojarzenie zostało ze mną na dłużej.
Lubicie modę? Lubicie takie tematy? Poznajcie,
sympatyczna to rzecz i całkiem dojrzała.
Dziękuje wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz