Kołtun się jeży – Wojciech Cejrowski

WC POWRACA

 

Wojciech Cejrowski. Ktoś go nie zna? Ktoś o nim nie słyszał? najbardziej kojarzony jest jako podróżnik, jako ten gość, który boso chodzi po różnych miejscach świata i w ciekawy sposób opowiada o nich. A jednocześnie zawsze wrzuca w to wszystko swoje przemyślenia, tłumaczenia, teorie czy poglądy. I okej, można się z nim nie zgadzać, można chcieć polemizować, ale jednocześnie często nie można odmówić mu racji, a już na pewno nie tego, że co, jak co, ale w jego programach czy książkach widać pasję, widać wiedzę, ale i widać zaangażowanie w to wszystko. Ale Cejrowski to nie tylko podróżnik, Cejrowski to też satyryk, showman, człowiek, który zanim zasłynął z programów takich, jak „Z kamerą wśród ludzi”, „Podróże z żartem” czy wreszcie „Boso przez świat”, był znany na początku lat 90. z programu „WC Kwadrans”. I swoistym rozwinięciem tego programu była niniejsza książka (jedna z dwóch takich publikacji), która w 1996 roku, chociaż taki Empik np. nie chciał jej wpuścić na swoje półki, stała się bestsellerem (Cejrowski z własnym ojcem, który był wtedy jego menadżerem, rozprowadzali ją własnymi siłami). A teraz ta książka wraca, w nowym, ale niezmienionym (poza dodanym wstępem i przypisami) wydaniu i, cokolwiek by o niej nie mówić, jest tematycznie jeszcze bardziej aktualna niż kiedyś. I można się spierać, polemizować, można akceptować albo nie, ale pewnych racji Cejrowskiemu odmówić się nie da.

 

Więc tak. To nie jest książka podróżnicza. Program „WC Kwadrans” był programem stricte prawicowym, konserwatywnym i skierowanym na promowanie w zabawny sposób tradycyjnych wartości. Tak, absurdy lewicy też obśmiewał. I dokładnie to samo robi w tej książce.

 

Aż dziw, że w tych czasach, kiedy wszelka krytyka tego, co poprawne politycznie, nieważne, jak uzasadniona, jest nazywana hejtem, w dobie cancelowania ludzi przez tolerancyjne środowiska tylko za to, że mają odmienne, własne poglądy i w świecie, w którym to, co politycznie poprawne tak bardzo wrzucane jest wszędzie, że doprowadza do porażek wielkich marek, ta książka doczekała się wznowienia. Już te niemal trzy dekady temu była kontrowersyjna, teraz już chyba nawet nie ma określania, które oddałoby tej kontrowersyjności stopnień. Cejrowski nie gryzie się w język, nie hamuje, nie cenzuruje. Mówi, a raczej pisze, co myśli, co czuje, co uważa. I uzasadnia to. Można z nim nie zgadzać, wiadomo, sam polemizowałbym z tym i owym, ale jednocześnie ma też dużo racji. Na lewicy wiesza psy, najczęściej słusznie, a nawet jeśli w swoim spojrzeniu na tematykę jest dość hermetyczny i często nie wykracza poza swoje własne pole widzenia… No cóż, przecież o to chodziło. jego poglądy, jego racje, ma prawo – choć wielu chciałoby mu je odebrać – je przedstawić.

 

Abstrahując jednak od tego wszystkiego i od tego, czy się z tym zgadzacie, czy nie, trzeba oddać Cejrowskiemu jedno: wszystko to napisał w formie sympatycznej gawędy. Nie jest to wielkie pisarstwo, właściwie to bardziej taki wywiad rzeka, niż cokolwiek innego, z tym, że ta rzeka jakaś taka za długa ani za szeroka nie jest. Niemniej jej nurt potrafi wciągnąć, a Cejrowski zarówno rozbawić, jak i zażenować, ale zawsze w ciekawy sposób. Czasem niedelikatny, czasem nietrafiony, ale jednak ciekawy. I konsekwentny. Całość pochłania się szybko, w jedno, może dwa popołudnia z książką – zależy ile macie czasu i pozwala lepiej poznać Cejrowskiego. Komu więc przypadnie do gustu, może poszukać ideologicznego ciągu dalszego w postaci zbioru felietonów z czasów „WC Kwadransa” pt. „Młot na lewicę” (tym razem stron jest ponad dwa razy więcej), a komu nie przypadło… Cóż, to w końcu książka o polityce, o konkretnych poglądach, książka subiektywna na wskroś i niechcąca udawać, że spogląda na zagadnienia w inny, niż osobisty sposób. Nie dla każdego. Tyle w temacie.

Komentarze